Wilcza Rodzina

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Snując się po nocy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wilcza Rodzina Strona Główna -> Korytarz Komnat
Autor Wiadomość
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 2:32, 21 Lut 2010    Temat postu: Snując się po nocy

Illiva leżała na brzuchu, ściskając w ramionach poduszkę. Gładką, tej w nietoperze nie dała rady mu zabrać. Jej włosy spływały wokół potargane, w bezładnych czarnych splotach. Twarz miała bladą z niewyspania, oczy zagubione, gorejące, pod nimi cienie.
Spojrzała w lustro wiszące na ścianie, wzdychając ze znużeniem. Wyglądała jak upiór.
Ale chwilowo i tak nie miało to znaczenia; nie było go tu.
Rozmyślała o tym cały czas, nie mogłaby nie myśleć. Była zmęczona, potwornie zmęczona. Pragnęła uwolnić się już od bólu, zbyt świeżego, by był wspomnieniem, od decyzji, ponurych wizji przyszłości.
Jego twarzy za każdym razem, gdy zamyka oczy.
Otarła czoło wierzchem dłoni; usiadła, odgarniając kołdrę gwałtownym ruchem.
W ciemności podeszła bliżej do dużego lustra, wiszącego na ścianie, opierając się o nie dłonią.
One wrócą. Prędzej czy później, ale wrócą... A wtedy... co wtedy? Nie zniesie tego samego drugi raz, zabije się.
Oczywiście, że go to zasmuci. Zwiesi ogon nad jej grobem, biadoląc coś o życiu pustelnika...
Jej umęczone odbicie uśmiechnęło się kpiąco z goryczą, przesunęło paznokciami po dzielącej je niewidzialnej ścianie.
Nie zachowywał się dziś, jakby mu specjalnie zależało. Pytał o nią, ale nawet nie wpadł, żeby pójść za nią do Kaźni. Po tym wszystkim nie będzie przecież dawać mu specjalnego zaproszenia.
Zagryzła wargi do krwi.
I tak zachowuje się jak szmata, kopnięta w kąt, potem gotowa wrócić na pierwsze skinienie. Nawet zwykłe służki miały tyle godności, by odejść...
A ona...
Mdły, metaliczny smak w ustach przynosił jej niejaką ulgę.
Pewnie lepiej byłoby teraz odejść, zachowując resztki honoru. W zaświaty, naturalnie, gdyż nie umiałaby już teraz żyć. A może po prostu by nie chciała.
Podeszła powolnym krokiem do rzeźbionej w ciemnym drewnie niewielkiej komody. Z pierwszej szuflady wyjęła niewielki sztylet. Przejechała wskazującym palcem po klindze; była ostra. Blady cień uśmiechu wykrzywił jej usta. Zlizała kropelki krwi; odetchnęła głęboko.
Ujęła broń oburącz, przytknęła czubek ostrza pod piersiami.
Zawahała się. Upadnie na środek podłogi...
Lepiej na łóżku.
Starannie wygładziła kołdrę, potem ułożyła się szybko na plecach.
I tak będzie się rzucać pewnie w konwulsjach. Może lepiej związać nogi? Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego do tego celu. Jej wzrok padł na śpiącego Okruszka, zwiniętego w kłębek na dywaniku w kącie. Uśmiechnęła się smutno z czułością.
- Przepraszam, cię, przyjacielu.
Pod ręką nie było oczywiście niczego do związania nóg. Dobra, że też się przejmuje takimi szczegółami...
Lepiej się zastanowić, czy nie warto by czegoś napisać. Wyjaśnić...
Papier był w bibliotece. Wyszła na korytarz, zamykając za sobą cichutko drzwi.
Dotarła do biblioteki, stapając ostrożnie bosymi stopami po zimnej, kamiennej posadzce.
Na zakurzonym stoliku znalazła kilka kartek i rozrzucone niedbale przybory do pisania.
Ujęła pióro, umoczyła je starannie w atramencie. Utkwiło zawieszone nad kartką papieru. Zawahała się. Czarne kropelki spływały i wsiąkały w papier.
Odrzuciła pióro ze złością.
Gdy wracała do drzwi, wpadła na dobry pomysł. Czemu nie zabić się w łaźni? Ciepła woda, powoli barwiona rozmywającymi się w niej strużkami szkarłatu... A przedtem kąpiel, rozluźni się trochę.
Zawróciła jeszcze na chwilę do pokoju, by wziąć ręcznik i skierowała się na palcach do łaźni.
Zrzuciła z siebie szybko ubranie; zanurzyła się w wodzie, otulającej jej ciało rozkosznym ciepłem. Przekręciła się na plecy i zamknęła oczy.
Otworzyła je gwałtownie, gdy do pomieszczenia wpadł Okruszek i wskoczył do wody z głośnym pluskiem, ochlapując wszystko w promieniu 2 metrów. Mroczna zacisnęła powieki i opuściła uszy, oczekując odgłosów świadczących niewątpliwie, że wszyscy się obudzili.
Po chwili odetchnęła z ulgą, nie słysząc niczego takiego. Okruszek lizał ją radośnie po twarzy.
- Obudziłeś się... - wyszeptała z radością. Obecność drugiej, życzliwej istoty ucieszyła ją.
- Wiesz, zaraz umrę.. Ale nie smuć się, Caridan się Tobą zajmie.
Wilk patrzył na nią swymi rozumnymi, wiernymi oczami.
- Gdyby on mnie naprawdę kochał.. Wszystko mogłoby wyglądać inaczej...
Popatrzyła w zamyśleniu na powierzchnię wody, zmarszczoną jeszcze odrobinę od skoku Okruszka.
- Zacytować ci coś...? - powiedziała cicho, z melancholią - "Rycerz zyskiwał damę przez piękno składanego jej hołdu. Na kolanach przysięgał wieczną wierność, tak jak to należy czynić wobec suzerena. Jako rękojmę miłości dama dawała paladynowi złoty pierścień, nakazywała mu wstać i całowała w czoło. Od tego momentu zakochani byli złączeni prawami określonymi jako cortezia"..
Zanurkowała nagle, wzburzając spokojne już lustro wody. Wynurzyła się po chwili, ochlapując przy tym zwierzaka nieco.
- Ładne, prawda? Caridan po tym wszystkim usiłuje wślizgnąć się chyłkiem z powrotem jak zmokły kocur...
Wyciągnęła się na wodzie, patrząc na sklepienie jaskini.
- Nie zauważa nawet, że po podeptaniu mnie na oczach wszystkich, takie wkradanie się i prośby szeptem są nieco...nieproporcjonalne...
Ale teraz... straci to znaczenie.
Wszystko straci znaczenie.

Wybuchła stłumionym, dzikim śmiechem, krztusząc się przy tym nieco wodą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Nie 14:08, 21 Lut 2010    Temat postu:

Obudziła się w środku nocy nie bardzo wiedząc dlaczego. Spojrzała na leżącą przy łóżku Kirarę i zauważyła, że koguarka wpatrywała się w drzwi. Czyli był jakiś hałas. Pomyślała i wstała szybko z łóżka. Podeszła do drzwi, otworzyła je i wyjrzała na zewnątrz. Wokoło panowała cisza. Jednak tknięta nagłym impulsem Elentin ruszyła korytarzem nasłuchując. Zbliżając się do łaźni zobaczyła otwarte drzwi i do jej uszu dotarł stłumiony, dziki śmiech. Była tak pełen bólu, że elfka niewiele myśląc wpadła do pomieszczenia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gordi
Wilk



Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:23, 21 Lut 2010    Temat postu:

Krasnolud cicho mruczac pod nosem ulubiona piosenke krasnoludow, te o zlocie, szedl korytarzem.

- Tera bedzie wolne, to sie wymocze za wszystkie czasy - dreptal w dlugiej do polowy łydki lnianej koszuli w strone łazni.
Nagle uslyszal histeryczny smiech, po chwili kroki w korytarzu.

- No i klops - burknal - zajete zas. A potem gadaja ze smierdze..
Wygladnal ostroznie zza zakretu korytarza.

-Uoo.. elfka - szepnal dostrzegajac Elentin wpadajaca do lazni - A w srodku musi byc jeszcze druga..

Oczka mu zablysly.. Zaczal sie nieporadnie skradac ku lazni.

- Se troche popatrza - szepnal i zatarl rece - Nikomu to przeca krzywdy nie zrobi.. ale bedzie widowisko - Zasmial sie pod nosem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:57, 21 Lut 2010    Temat postu:

Zamarła, zakrywając ręką usta; patrzyła na elfkę szeroko otwartymi oczami.
- Elentin... Też lubisz kąpać się nocą? - wykrztusiła wreszcie drżącym głosem, natychmiast zdając sobie sprawę z idiotyzmu swojego pytania.
- Bo ja lubię. - brnęła dalej - Przepraszam, że cię obudziłam...
Drugą dłonią ściskała kurczowo ukryty pod wodą sztylet.
Zaklęła w myślach. Elentin jako kapłanka może skutecznie udaremnić jej zamiary...
- Nie wzięłaś ręcznika... Może lepiej wykąp się rano. Nie będziesz się przecież wracać... - powiedziała patrząc na jej stopy, starając się nadać swemu głosowi przyjacielski ton.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Pon 17:45, 22 Lut 2010    Temat postu:

Wpatrywała się w Illivę równie zdziwionym spojrzeniem.
Przepraszam... Powiedziała niepewnie po chwili. Emocje mrocznej docierały do niej niczym fala. Usłyszałam jakiś hałas i myślałam, że coś się stało... Spojrzała uważniej na Illivę, cierpiała z jakiegoś powodu, tego Elentin była pewna. Nie rozumiała jednak skąd ten strach...
Nie chciałam Cię przestraszyć takim nagłym wejściem... Przepraszam raz jeszcze... Uśmiechnęła się ciepło. To ja może już pójdę. Elfka zaczęła odwracać się w kierunku drzwi, ale w połowie ruchu wróciła do poprzedniej pozycji.
Tak pomyślałam... Jesteś ostatnio bardzo smutna... Wiem, że to nie moja sprawa i nie zamierzam nakłaniać Cię do zwierzeń, ale może wybrałabyś się ze mną na wycieczkę? Spojrzała z nadzieją na mroczną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gordi
Wilk



Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:45, 22 Lut 2010    Temat postu:

Krasnolud ukradkiem zagladal do łaźni, gotow w kazdej chwili schowac sie w cieniu korytarza.

- No i dupa. Zamiast sie kąpac, będa gadac - szepnal niemal bezglośnie, zawiedziony - poczekam jeszcze. Moze choc co ciekawego powiedza?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:28, 22 Lut 2010    Temat postu:

- Wycieczkę...? Zamierzałam się jutro wybrać do Lasu Zmarłych, piękne miejsce... Jeśli chcesz, będziesz mogła się wybrać ze mną....
Nie ma co teraz ryzykować. Tak będzie bezpieczniej. Skała jest dostatecznie wysoka, by nie przeżyć skoku. A gdy się znienacka rzuci... żadna kapłanka nie zdoła jej uratować.
- A póki co... Byłabyś taka dobra i podała mi ręcznik? Idę już spać...
Podziękowała elfce słabym uśmiechem i owinęła się szczelnie, zasłaniając dłoń ze sztyletem, która po chwili znalazła się bezpiecznie ukryta pod białym, puchatym materiałem.
Biedna Elentin, była taka dobra... Ale przecież nie mogła jej nic powiedzieć.
- Śpij spokojnie - uśmiechnęła się do niej ciepło, dusząc w sobie ból.
Wyszła z łaźni, uśmiechając się gorzko na myśl o swoim planie.
Nie mogła podejrzewać, że Eandris go udaremni i że to nie ona miała być tą osobą, którą jutro stracą Wilki...
Przeszła korytarzem nie zauważając przycupniętego w cieniu krasnoluda, choć widziała w ciemności doskonale.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Illiva dnia Pon 21:29, 22 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wilcza Rodzina Strona Główna -> Korytarz Komnat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin