Wilcza Rodzina

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Decyzje

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wilcza Rodzina Strona Główna -> Korytarz Komnat
Autor Wiadomość
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Nie 14:49, 28 Lut 2010    Temat postu: Decyzje

Od kilku dni przynosiła do domu coraz to nową księgę bądź pergamin.
Wypożyczała, to co jej się udało, resztę czytała w świątynnych księgozbiorach przesiadując tam nieraz do późnych godzin. Niestety jak na razie poszukiwania spełzły na niczym.
Westchnęła ciężko rozglądając się po pokoju zawalonym księgami i przeróżnymi papierami. Zaczynała tracić nadzieję, że znajdzie bezpieczną metodę unieszkodliwienia Marrousa. Przed jej oczami stanęła poharatana i zakrwawiona Sitaque. Zagryzła wargi, musiała znaleźć sposób, po prostu musiała. Jej wzrok skierował się na jedną księgę leżącą dalej od innych.
Nie... Potrząsnęła głową, ale jedna myśl wystarczyła, by poczuła drgnięcie Istoty. Zadrżała. Tylko w ostateczności... Jeśli nie znajdzie innego sposobu...
Rozmyślania przerwał jej huk lecących ksiąg i przeraźliwe miauknięcie Kirary. Podniosła wzrok i ujrzała kocicę gramolącą się spod kupki książek. Prychała i miauczała przy tym rozdzierająco.
Elentin westchnęła cicho.
Ściągniesz nam na głowę zaraz wszystkie Wilki. Czekaj pomogę Ci.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:33, 28 Lut 2010    Temat postu:

Illiva otworzyła oczy, zbudzona dobiegającym z zewnątrz przytłumionym hałasem. Usiadła cicho w posłaniu; rzuciła spojrzenie na Caridana. Spał jak dziecko, na wznak, z lekko rozchylonymi ustami.
Usmiechnela się mimowolnie, zsuwając bose stopy na podłogę. Narzuciła na siebie czarny, powłóczysty szlafrok i cichutko wyślizgnęła się na korytarz. Wątła smużka światła zaprowadziła ją do biblioteki, gdzie elfka dzielnie walczyła z zakurzonym żywiołem.
- Elentin - usmiechnęła się, trąc zaspane oczy - Biedactwo, zaraz utoniesz w tych księgach... Mogę ci jakoś pomóc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Pon 21:30, 01 Mar 2010    Temat postu:

Podniosła wzrok na elfkę. W jej spojrzeniu widać było ogromne zmęczenie.
Illivo... przepraszam, za ten hałas... Kirze już niewiele brakowało do utonięcia. Uśmiechnęła się blado.
Obawiam się, że nie bardzo masz jak mi pomóc... Rozejrzała się z bezsilną złością po księgach.
Mam wrażenie, że tu nic nie ma... Albo wszystkie ważne informacje się przede mną schowały. Pacnęła dłonią w najbliższy stos wywołując tym samym kolejną lawinę. Skrzywiła się delikatnie.
Chyba będę musiała zrobić sobie dłuższą wycieczkę po świątynnych bibliotekach... Spojrzała uważniej na elfkę.
Illivo.. a może Ty będziesz coś wiedzieć o magii krwi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:54, 02 Mar 2010    Temat postu:

Illiva, która zdążyła podnieść część zrzuconych przez elfkę ksiąg, odwróciła się ze stosem w ramionach.
- Magii krwi...? - powtórzyła bezgłośnie pobladłymi wargami. Opasłe tomy posypały się znów na podłogę.
---
Cichy, gorączkowy szept rozbrzmiewa w zimnym korytarzu, odbija się niewyraźnym echem od sklepienia. Zbielałe palce zaciskają się na maleńkim sztylecie, długie, białe włosy muskają twarz leżącego mężczyzny.

Prośby moimi ubłagana, Pani okrutna, Pani bezlitosna, której skinienie rządzi rozpaczliwym świata podziemnego milczeniem, której krzyk rozbrzmiewa w mordowanych ostatnim tchnieniu...

W blasku pochodni ostrze zatapia się w przedramieniu, czyniąc długą, głęboką kreskę świeżej czerwieni wzdłuż starej blizny.

...Ty, której szept dusze ku zgubie wiedzie, złowroga Bogini, co serca ciemnością osnuwasz, ścieżką szkarłatu prowadzisz, o Shilen, racz przyjąć mą ofiarę.. krew za krew, życie za życie...!"

Krew chciwie spływa strużkami po palcach, kapie na obnażoną pierś mężczyzny, rosząc ranę drobnym deszczem purpury.
Mroczna elfka osuwa się bezwładnie wzdłuż ściany, z uśmiechem zadowolenia na śmiertelnie bladej twarzy.

---
- Co masz na myśli? - Illiva spojrzała na nią gwałtownie; po chwili przeniosła wzrok na stos ksiąg u ich stóp. - Co nieco słyszałam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Entievrielin
Starszy wilk



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:37, 02 Mar 2010    Temat postu:

Stojąc w cieniu, przyglądała się obu kobietom z ciepłym uśmiechem na twarzy. Co chwila zerkała na stosy ksiąg, jakby żal jej ich było, wszak niczym nie zawiniły. Jednak ostatecznie pokręciła tylko głową i odwróciła się znikając w cieniu, na odchodne szepcząc tylko:
"Mam nadzieje, że za wielkiego bałaganu nie narobicie. W razie potrzeby będę w moich komnatach... prawdopodobnie."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:22, 03 Mar 2010    Temat postu:

Ułożyła kilka ksiąg w równy stos na podłodze, po czym usiadła na nim ciężko. Wahając się lekko pod zaskoczonym spojrzeniem Elentin, kontynuowała, powoli dobierając słowa:
- Właściwie trudno, bym nie wiedziała. Moja rodzona siostra posługiwała się nią cały czas. Zapewne robi to i do tej pory, chyba, że ktoś ją już wytropił i wykończył... - elfka skrzywiła się nieznacznie - Nie wiem tego, nasze ścieżki dawno się rozeszły... Sheyne była kapłanką, służyła Shilen. Miała złote serce, kochała leczyć. Wykorzystywała do tego rytuał, w którym wśród inkantacji poświęcała Bogini własną krew w zamian za uzdrowienie rannego.
Illiva przymknęła powieki.
--
- Kochanie! - siostra wyciągnęła do niej ramiona, w białej szacie avadonu, której rękawy były starannie naciągnięte po czubki palców
Dziewczynka zadarła głowę, patrząc do góry, na jej uśmiechniętą, bladą twarz.
- Shey, ja widziałam. - spojrzała na nią poważnie - W katakumbach, jak leczyłaś tego rycerza. Ja też chcę... Kiedy ja zostanę kapłanką?
Elfka drgnęła, wyraźnie poruszona.
- Nie, Illiv! Nawet o tym nie myśl, nie pozwalam... Nie masz zdolności, słyszysz?!
Stała przez moment w bezruchu, ogłuszona jej słowami. Po czym odepchnęła ją gwałtownie, uciekając z płaczem.

--
Mroczna mówiła cicho, z nieokreśloną, jakby gorzką nutą w głosie.
- Działało doskonale; o ile wiem, Shilen zawsze przyjmowała ofiarę. Jednak rytuał wysysał siły z kapłanki. Straconą krew trzeba było uzupełnić...
Otworzyła oczy, patrząc prosto w twarz elfki.
- Tak, moja siostra jest wampirzycą. Zawsze znajdowała swe ofiary wśród Jasnych Elfów, takie ma widocznie upodobania. Nigdy nie słyszałam, by im to przeszkadzało; wręcz przeciwnie, całkiem chętnie zostawali dawcami. Gdy jej kiedyś o to zapytałam, powiedziała, iż sprawia im to wręcz przyjemność.
Illiva zamilkła; pochyliła się do przodu, opierając skrzyżowane przedramiona na kolanach. Jej wzrok błądził przez chwilę nieobecny po grzbietach ksiąg na zakurzonym regale.
Skupiła znów spojrzenie na elfce.
- Mówię Ci to wszystko, bo zastanawiam się, czy Shey.. Jako wampirzyca musi dobrze wiedzieć, co jest dla nich zagrożeniem. Być może podsunie nam środek na unicestwienie Marrousa.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Śro 21:20, 03 Mar 2010    Temat postu:

Elentin drgnęła nieznacznie przy informacji, że siostra Illivy gustowała w Jasnych Elfach. Przed oczami stanął jej dawny przyjaciel. Jego gniewne spojrzenie i harde słowa o tym, że stanie się wampirem było dla niego jednym z najlepszych wydarzeń w życiu. Westchnęła ciężko czując fale emocje od stron mrocznej.
- Przepraszam, Illv, nie chciałam byś poruszała trudny dla siebie temat... - Przetarła zmęczone oczy. - Z pewnością wiedza innego wampira byłaby niezwykle pomocna w tej sprawie... - Spojrzała łagodnie na Illivę. - Ale to musisz sama zdecydować, czy będziesz chciała swą siostrę w to wciągnąć... Elfka oparła się o ścianę wzdychając cicho.
- Mam wrażenie, że ta sprawa jak na razie otwiera same stare, zabliźnione rany... - Potrząsnęła lekko głową. - To nie tak miało być...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Illiva
Wilczek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:07, 05 Mar 2010    Temat postu:

- Cóż, myślę, że ten głupek byłby zadowolony... - Illiv skrzywiła usta w półuśmiechu. Westchnęła, poprawiając się na swym prowizorycznym siedzisku. - Myślę, że czeka mnie dłuższa podróż. Nie tak łatwo będzie ją odnaleźć. - patrzyła przed siebie z zastanowieniem, przygryzając lekko usta - W sumie im szybciej zacznę, tym lepiej.
Obdarzyła Elentin przeciągłym, ciepłym spojrzeniem - Tak mi się nie chce was opuszczać... Chyba jeszcze nigdzie nie czułam się tak dobrze, nawet podczas polowania w Mrocznym Lesie.
Wstała stanowczo, przemagając się; westchnęła cicho.
- Pójdę się najlepiej już spakować.
Elfka odwróciła się i wyszła szybkim krokiem.
Przeszła korytarzem; stanęła cicho w drzwiach swojej komnaty. Wraz z nią do pokoju wślizgnęła się nikła smuga światła, tańcząc nieśmiało na gładkiej powierzchni komody, tafli lustra, muskając skrzydła haftowanych nietoperzy pod głową śpiącego mężczyzny. Illiva zaczęła cicho krążyć po pokoju, wrzucając rzeczy do dużej, skórzanej torby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Nie 11:19, 07 Mar 2010    Temat postu:

Pokiwała delikatnie głową.
- Tylko uważaj na siebie. - złapała spojrzenie Illivy patrząc z troską. - I dawaj znać jak Ci idzie. - dodała łagodnym tonem.
- Ja tu teraz posprzątam... - co powiedziawszy zaczęła zbierać księgi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Sob 14:30, 13 Mar 2010    Temat postu:

Kilka dni później.

Kusiła, mamiła, wabiła, aż uległ. Jego kły wbiły się w jej szyję. Jej krew płynąca w jego żyłach. Światło torujące sobie drogę w ciemnościach. Ogarniające go, oplatające, uzdrawiające. Jej trzepoczące serce, modlitwa, Posłaniec Bogini wypełniający Jej wolę. Po chwili pustka...
Przerażone spojrzenie Vergila, niewidzący wzrok Sitaque.
Modlitwa gorąca, długa i pusta... Nie wypełniona Jej obecnością...
Gorzki napój w ustach przynoszący obojętność. Jego ręce niosące ją do Dion, jej ręce wyciągnięte do Sity.
Siedziba mrocznych, ich niechęć na jej widok uderzająca niczym sztylety. Otrzeźwiające wspomnienie Nemrona padającego bez życia przed nią.
Potężny krzyk rodzący się w piersi...

Zbudziła się z wrzaskiem spotęgowanym przez budowę świątyni. Przed nią stał arcybiskup Giran - Maximilian.
Uklękła przed nim pochylając głowę. Żadne nie zdążyło wypowiedzieć słowa, gdyż nagle otoczyło ich ciepłe światło.
- Służ świątyni dziecko. Naucz się pokory, by w przyszłości dobrze wypełniać mą wolę. Słuchaj starszych kapłanów, by zdobywać wiedzę. I gdy nadejdzie właściwy czas uzdrowisz to co jest chore...
Światło przygasło i zauważyła, że arcybiskup również klęczy. Wstał powoli i przyglądał jej się z milczeniem.
- Nie proszę o wybaczenie. - powiedziała cicho ale jej wyćwiczony głos słyszany był bardzo wyraźnie. - Gdyż musiałabym żałować tego co uczyniłam... Proszę jednakże o przyjęcie z powrotem na łono świątyni i... obiecuję posłuszeństwo.
Maximilian pokiwał nieznacznie głową.
- Wolą naszych Pań jest byś wróciła, zatem nie mogę im się przeciwstawić. - odpowiedział chłodno. - Witaj z powrotem.
Pochyliła głowę niżej tak, że srebrne włosy zakryły jej twarz.
- Wstań teraz i służ. - Podniosła się chwiejnie, a arcybiskup kontynuował. - Wyznaczam Ci post do wieczora każdego dnia przez najbliższy tydzień.
Pokiwała powoli głową.
- Zgłoś się do świątyni w Dion, zdaje się, że potrzebują tam pomocy.
- Dobrze, Panie. - odpowiedziała cicho.
- Możesz odejść. - machnął lekko ręką.
Skłoniła się i ruszyła ku wyjściu. Odwracając się plecami do kapłana usłyszała ciche:
- Twój ojciec się ucieszy.
Stając w wejściu do świątyni promienie wschodzącego słońca ją otuliły. Znów czuła, iż Pani jest z nią. Cień zbliżający się powoli do serca rozproszył się, choć wiedziała, że nie zniknął zupełnie. Najwyraźniej taka była cena. Odetchnęła głęboko.
- Nie poddałam się Deri. - powiedziała cicho.
- A teraz muszę odnaleźć Sitę. - ruszyła w kierunku bramy miasta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elentin
Wilczek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stary, zielony Las

PostWysłany: Pią 14:06, 19 Mar 2010    Temat postu:

Leżała nad brzegiem jeziora na granicy ziem mrocznych i jasnych elfów. Panującą tu ciszę mąciły jedynie pomrukiwania Kirary, daleki szum wodospadu i wiatr grający w gałęziach drzew. Były zupełnie same z kocicą. Woda łagodnie obmywała stopy Elentin, a słońce pieściło skórę.
Potrzebowała tego spokoju po ostatnich wydarzeniach, potrzebowała oddechu po nawałnicy uczuć i emocji innych. Wystarczający problem miała teraz ze swoimi... Przewróciła się na bok i skuliła.

Zimne, obojętne spojrzenie Sitaque...

Straciła ją, nie było jej przy przyjaciółce, gdy najbardziej jej potrzebowała. Straciła ją, bo postanowiła wspaniałomyślnie darować życie Marrousowi...

Sztylet w serce... Strzała przeszywająca serce...

Dwa zdarzenia nałożyły się na siebie. To nie on powinien wtedy zginąć...
Objęła się mocno. Dwie bliskie jej osoby znalazły się z jej powodu na krawędzi życia i śmierci... Oboje wrócili, ale inni... gdyż stamtąd nie powraca się takim samym...
Ciałem elfki wstrząsnął dreszcz, w oczach pojawiły się łzy.

Nie ma gorszego widoku od płaczącej elfki! Dziś płakałaś ostatni raz.
- Dobrze ojcze, ale dziś jeszcze popłaczę. - wyszeptała.

Pozwoliła łzom spływać swobodnie po twarzy, gdyż wiedziała, że tłumienie emocji tylko pogorszyłoby sprawę.
Płakała nad Nemronem i Sitaque, bo przyczyniła się do ich śmierci...
Płakała nad Derivą i Vergilem, bo zawiodła - potwór pozostał potworem.
Płakała nad Marrousem, gdyż nie miała dość sił, by próbować ocalić jego duszę.

Nie wiem czemu, ale zaufam Ci elfko... - wspomnienie głosu pani Elinezy otrzeźwiło ją trochę.

Nie rozklejaj się, masz nas!
Deri... Wilki... rodzina...

Obiecała chronić, to co dla niej ważne. Nie mogła się poddać.
Usiadła i spojrzała na jezioro z wpadającym doń wodospadem. Widoczek koił nerwy, wlewał spokój w duszę. Odetchnęła głęboko uspokajając się powoli. Kirara podeszła bezszelestnie i trąciła ją nosem. Elentin wplotła palce w gęste futro kocicy.
Sita, zawsze pozostanie dla niej Sitą...
- Wiem, Kiro, wracamy do domu. - powiedziała po chwili.
Podniosła się otrzepując ze źdźbeł trawy.
- Kar... wybacz, iż nie dotrzymam obietnicy, ale muszę chronić moich bliskich. - wyszeptała w stronę wody.
Uśmiechnęła się delikatnie do siebie i ruszyła w stronę wilczej jaskini.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wilcza Rodzina Strona Główna -> Korytarz Komnat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin